poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Rozdział pierwszy

Cisza. Martwa cisza panująca w kostnicy. Molly Hooper nigdy jej nie lubiła i zawsze nuciła coś pod nosem, kiedy sama wykonywała swoje obowiązki. Jednak tym razem było inaczej. Tym razem Molly patrzyła na ekran małego telewizora stojącego w pomieszczeniu obok i marzyła o ciszy. Moriarty wrócił.  Nie, to nie mogła być prawda.. Może ktoś włamał się do systemu żeby przestraszyć delikatną panią patolog? Albo to miał być głupi, niewybredny żart? Molly odłożyła próbki i zdjęła rękawiczki laboratoryjne. Usiadła przy swoim laptopie i włączyła go, chcąc sprawdzić, czy media wiedzą coś na temat powrotu Moriarty’ego. Jednak Hooper nie zdążyła nawet wpisać swojego hasła, bo przed nią, na ekranie, pojawiła się twarz Jima i ten okropny głos powtarzający w kółko jedno zdanie. Molly odskoczyła od laptopa jak oparzona i bez wahania pobiegła do swojej szafki, żeby zadzwonić do Mycrofta. Tak, do Mycrofta, bo przecież Sherlock był zmuszony opuścić kraj. Molly przygryzła wargę myśląc o tym. W dalszym ciągu nie mogła się zdecydować czy była zła na Sherlocka czy mu współczuła czy była rozczarowana czy było jej po prostu przykro, że o całej sprawie dowiedziała się z Internetu a młody Holmes nawet nie raczył się z nią pożegnać. Drżącymi rękami Molly otworzyła szafkę i, ze swojej dużej torby, wyciągnęła telefon. Włączyła go i zadzwoniła, jednak w słuchawce usłyszała jedynie przeraźliwe słowa Jima… Nie, to nie mogła być prawda. To musiał być jakiś chory żart.. Przecież Molly własnoręcznie podpisała dokumenty świadczące o zgonie. Cóż, nie była przy samej autopsji, bo Mike stwierdził, że będzie to zbyt traumatyczne, ale przecież pozostali patolodzy nie pomyliliby śmierci z udawaną śmiercią.. Nagle Molly usłyszała za sobą damskie kroki.
-Molly? Molly, gdzie jesteś? – krzyczała zaniepokojona przyjaciółka Molly, Suzy.
-Szafki – odparła Molly, ale nie była pewna, czy powiedziała to na tyle głośno,  by Suzy ją usłyszała. Jednak udało się. W drzwiach szatni pojawiła się korpulentna brunetka.
-Widziałaś, Molly? W całym Londynie.. w każdym telewizorze, na każdym laptopie.. ten twój chłopak, ten z IT… - Suzy ciężko było złapać dech – Moriarty!
-Wiem, Suzy. Widziałam.. – powiedziała w miarę spokojnie Molly. – Ja.. chyba muszę.. – westchnęła – spytam się Mike’a czy mogę iść wcześniej do domu.. – szepnęła Molly jak zaczarowana i, nawet nie zamykając swojej szafki, poszła do biura swojego szefa. Hooper wyjaśniła całą sytuację i Mike bez problemu zgodził się, żeby Molly wyszła wcześniej.
-Może cię podwiozę? – spytał, jednak Molly pokręciła przecząco głową.
-Wybacz mi, Mike, ale wolę być teraz sama.. – powiedziała krótko i poszła do szatni spakować swoje rzeczy. Co chwila sprawdzała swoją komórkę, jednak cały czas widniała tam twarz Jima.
Po około pół godzinie przemykania między tłumem ludzi i unikaniem reporterów ogłaszających powrót kryminalisty, Molly Hooper dotarła do swojego mieszkania. Zamknęła drzwi na każdy zamek jaki posiadała, zdjęła buty, płaszcz i odetchnęła.
-Toby! – zawołała, ale kot nie zjawił się. Zdziwiona brakiem swojego ulubieńca weszła do saloniku, gdzie, na jej ulubionym fotelu, siedział mężczyzna którego widziała dziś zdecydowanie wystarczająco za dużo. Na jego kolanach siedział Toby, wyjątkowo zadowolony z obecności Jima.


-Tęskniłaś? – zapytał Moriarty i uśmiechnął się do Molly Hooper.




                                                                                                                                           HW

3 komentarze:

  1. Zapowiada się fajnie, Moriarty u Molly ;) Wydaje mi się, że czcionka jest trochę za mała, ale ogólnie nieźle :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problem z czcionką postaramy się rozwiązać :) A jeśli nie, pozostaje stary, dobry Ctrl+ :D
      ~Mad.

      Usuń
  2. Łał! Genialne.... Następne rozdziały mogą być ciutek dłuższe, bo jeśli taka krótka notka ma się pojawiać co tydzień, to jest to stanowczo za rzadko! :D

    OdpowiedzUsuń